Natalia Brandt
GRY PRZESUNIĘĆ


otwarcie: 27 czerwca 2019, godz. 19
wystawa czynna do 7 września 2019
od wtorku do soboty w godz. 12–19

Czy tak wiele zależy od sposobu widzenia? Czy wszystko jest kwestią gustu? Czy drobne różnice mają tak duże znaczenie? Te retoryczne pytania podsuwa nam Natalia Brandt nie tyle szukając odpowiedzi, co grając na retoryce różnych oczywistości.

W serii Ukryte związki rzeczy (2017 – 2019) w zaskakujących konfiguracjach obrazów i ich odniesień, plątaninie form, kształtów i przewrotnie dopowiadających je słowach artystka konstruuje rodzaj „wizualnych aforyzmów”. Prezentuje kilkadziesiąt kolażowych kompozycji, w których wykorzystuje stare książki, czasopisma, ryciny, ilustracje, dokumenty, różne przedmioty.

Z nakładających się warstw wymieszanych znaków interpunkcyjnych, liter, liczb, słów, zdań, fragmentów obrazów, fotografii, druków czy monet układa nowe struktury narracyjne. Łącząc pozornie nieprzystające treści, tworzy aforystyczne przedstawienia, pełne poczucia humoru i przewrotnych odniesień do historii sztuki, modernistycznych kanonów, awangardowych stylistyk, mitów i retoryk kulturowych.

Tematem tych prac są zarówno jawnie żartobliwe gry znaczeń, jak ich ukryte związki zataczające coraz szersze kręgi odniesień i niedopowiedzeń. W pracach nawiązujących do ikonicznych dzieł historycznej awangardy artystka wciąga nas w pułapki zmieniających się dyskursów dotyczących  totalizujących ambicji urządzania świata. 

Do narzucających się współcześnie narracji czytania awangardowej klasyki artystka nawiązywała już wcześniej, m.in. w serii asamblażowych kompozycji zatytułowanych Spóźnione rozmowy z Kurtem Schwittersem(2010). Odwleczone w czasie rozmowy z mistrzem dadaistycznego absurdu były wyrazem fascynacji jego „sztuką ze szczątków” ale też rozpisanego na poszczególne prace przekonania o niedookreśleniu, na które jesteśmy zdani rozmawiając o sztuce.

Ukrytych związkach rzeczy nie chodzi już o dialog z tym czy innym artystą, repertuar ponowoczesnych rozterek czy kolejną reinterpretację Czarnego kwadratu lub Mona Lisy.  Artystka przetrząsa modernistyczne (i wcześniejsze) ruiny nie tylko dla kolażowego recyclingu. Jej kompozycje powstają z papierowych skrawków, rozdzieranych ręcznie lub mechanicznie w niszczarce, potem skrupulatnie komponowanych w nawarstwiające się układy. Drobne skrawki papieru są też po prostu zbierane i zamykane w słoikach jak Bariony, mezony i leptony, elementarne cząstki niosące w sobie potencjał nieznanych kombinacji. Zawekowane papierowe strzępki nie mają jak puzzle z góry ustalonego miejsca w jakiejś układance, są raczej jak repozytoria nie dających się przewidzieć, współczesnych  sposobów czytania kultury wizualnej.