JÓZEF ROBAKOWSKI
1, 2, 3, 4… (Wideopoliczki)

wideo, 2'
1993

W krótkim wideo z ciemnego ekranu wyłania się w świetlnych rozbłyskach twarz autora. Nagłe, trwające ułamki sekundy i przyspieszane w zmiennym rytmie odliczania błyski światła nie pozwalają widzowi oswoić się z jej obrazem. Wielokrotne przenoszenie punktowego oświetlenia pod zmieniającymi się kątami rozświetla w zawrotnym tempie kolejne części twarzy: prawą, lewą, górną, dolną. Wbrew oczekiwaniom nie ma żadnej zależności pomiędzy padającymi liczbami a sposobem oświetlania twarzy artysty, jedynie sprzężenie ekspresji głosu z siłą światła. W migawkowym, kompulsywnie rozbłyskującym autowizerunku artysta sięga po efekty kinowej dramaturgii, ujawniając przewrotne poczucie humoru. Atakiem świetlnych błysków na własną twarz nawiązuje też do wcześniejszego o ponad 20 lat eksperymentu z powidokową percepcją w filmie Test.