Piaski, 1968, fotografie
Była to niewielka płaszczyzna, o wymiarze ok. 4 m2, żółtego, suchego piasku.
Mogłem swobodnie poruszać się wokół niej, oglądać ją z góry i z boku,
oświetlać reflektorami z różnych kierunków, wyobrażać ją sobie jako
makietę wielkiego obszaru lub jako zupełnie mały obszar, na którym garść
piasku znaczy tylko garść piasku.
Suchy piasek jest to niezwykły materiał dla rzeźbiarza, łatwy, podatny
w kształtowaniu, łaskoczące palce, kiedy osypuje się z dłoni — a osypuje
się zawsze. Jest właściwością fizyczną piasku, że leży albo spada, by leżeć.
Dla rzeźbiarza, który stawia swoje rzeźby, jest to materiał niedobry, dla
architekta, który pracuje nad modelem jakiegoś prawdziwego terenu, też
jest niedobry.
Dla mnie był to materiał wspaniały i jedyny, bo interesowała mnie rzeźba
leżąca w nieprawdziwym terenie, oglądana z góry i z boku, oświetlana nieprawdziwymi
słońcami. Rzeźba idealnego terenu, w którym gdyby znalazł
się człowiek…
Krajobraz fantastyczny, „Projekt” 1969, nr 4, s. 52–54